Aby wszyscy zaproszeni, czyli uczniowie i grono pedagogiczne oraz rodzice czytających, jeszcze lepiej poczuli atmosferę prezentowanych utworów, dzieci ubrane były w stroje z epoki. Dzięki temu można było podziwiać piękną Matkę Ziemię Gaję, która jednym ruchem dłoni stworzyła niebo pełne gwiazd. Z kolei Rea tuliła swojego synka Zeusa w ramionach i ukryła go wśród widowni, tak, by mściwe oko Kronosa go nie dostrzegło. Sam Zeus, naturalnie gdy już podrósł, częstował obecnych słodkościami z rogu obfitości kozy Almatei. Wszystko, co wykonywali wspaniali aktorzy, wywodziło się z tekstu czytanego przez lektorów. Dzięki takiemu połączeniu słuchania i oglądania pantomimy na sali wybuchały czasem śmiechy. Choćby wówczas, gdy czytano o pięknej Afrodycie, w której kochał się cały męski Olimp. „Bogowie” z klasy V równocześnie do tekstu padli na jedno kolano przed aktorką! Demeter z kolei w innych fragmentach odpowiednio tupała nogą czy rwała włosy z głowy. Warto też dodać, że boginkom i bożkom udało się podstępem zmusić niektórych gości do ślubu za sprawą kilku ziaren owocu granatu! Wszystko po to, by pokazać, że czytanie na głos może kreować świat wokół nas. Odpowiednimi gestami, melodią głosu, mini-scenkami, urozmaicić można każdy tekst. Uczniowie klasy V przygotowali się do tego wydarzenia w szczególny sposób. Już wcześniej, na lekcję języka polskiego, przygotowali makiety zamku Posejdona. Z tych prac została przygotowana cała wystawa. Zamki były bardzo różne, większe, mniejsze, kolorowe, bogato zdobione. Były doskonałym dowodem na to, że po przeczytaniu jakiegoś utworu każdy może sam stworzyć do niego scenografię. I to z zastosowaniem recyklingu! Uwieńczeniem greckiego spotkania przy książce po prostu musiała być grecka uczta. Tutaj także uczniowie i rodzice wykazali się sporym zaangażowaniem. Nie zabrakło kiści winogron i greckiej sałatki. Na chwilę, na dwie, wszyscy dali się porwać szumowi fal, z których wyłoniła się Afrodyta. Patrząc z okno na spadające liście, myśleli o Demeter, która żegna córkę Persefonę schodzącą na trzy miesiące do Hadesu, do męża. Widzieli rozbrykanego Hermesa, który podwędził Hefajstosowi obcęgi… Niepotrzebny był wielki ekran, ani wehikuł czasu, czy też czary i magia. Wystarczyła chwila nad książką i wspólne głośne czytanie. Dokąd następnym razem? Cóż - tam, gdzie książka zaprowadzi!
|
|