17 października cała szkoła, włącznie z odziałem przedszkolnym, stawiła się na zbiórce i o 8.00 dwoma autokarami wyruszyła w kierunku Pruchnika. Pruchnik to miejsce urodzenia Ks. Markiewicza. Tam się urodził, tam też - jako jedno z jedenaściorga dzieci - się wychowywał i uczył. Rozpoczynając ten dzień Mszą Świętą w Kościele Św. Mikołaja, wspominaliśmy naszego patrona. Wszystkim nam zapadły w pamięć słowa, które onegdaj wypowiedział: "Chciałbym zebrać miliony dzieci i młodzieży z wszystkich krajów i narodów, żywić ich za darmo i przyodziewać ich na duszy i na ciele". To piękna i wzniosła idea, która - miejmy nadzieję - będzie i nam przyświecać. Będziemy umieli się dzielić z innymi, będziemy głodni wiedzy, a to, co już umiemy, przekażemy innym. Chcąc zatem poszerzyć swoją wiedzę, udaliśmy się do pobliskiego Jarosławia, gdzie w 4 grupkach zwiedzaliśmy podziemną trasę. Chodzenie po dawnych piwnicach było chwilami straszne, ale w zdecydowanej większości ciekawe i śmieszne. Zwłaszcza gdy Pani Przewodnik opowiadała np. jak to kiedyś muchy na muchomorach się truło. Później udaliśmy się do Opactwa Benedyktyńskiego. Tam, po obiedzie, czekały na nas kolejne atrakcje. Między innymi zwiedziliśmy Czarną Kaplicę - pozostałość po pożarze karbidu. Widok sklepienia stopionego na czarną masę, wręcz przypominającą lawę wulkaniczną, robi ogromne wrażenie. Oglądaliśmy też wystawy, w tym kolekcję scyzoryków i dość niespotykaną kolekcję naparstków. A później odwiedziliśmy redakcję Radia Fara, gdzie mogliśmy podpatrzeć dziennikarzy radiowych w akcji. Sami też nagraliśmy pozdrowienia dla najbliższych. I choć pogoda była iście wycieczkowa, a dzień jeszcze się nie kończył, my musieliśmy powoli wracać. Droga powrotna zajęła nieco ponad godzinę. Przy szkole byliśmy około 16.30. Mamy nadzieję, że takie wspaniałe wspólne wyjazdy staną się częstszą praktyką, wszystkim nam się bardzo podobało. Wracając, i uczniowie, i nauczyciele już rozważali możliwości powtórnego zajrzenia do podziemi. Tym sposobem mamy zadanie do wykonania. I po co nam to było? Teraz nie dość, że człowiek z nostalgią wspomina, to na dodatek żyje oczekiwaniem na jeszcze. Ale, czyż nie jest to najlepszy wyznacznik sukcesu??
.
|
|